I wyszło szydło z worka…

“Dla mnie oznacza to koniec z egoistycznym blokowaniem europejskich decyzji przez pojedyncze państwa członkowskie. Koniec z narodowymi działaniami w pojedynkę, szkodzącym Europie jako całości. Na narodowe weta, np. w polityce zagranicznej, nie możemy sobie już po prostu pozwolić, jeśli nasz głos ma być słyszalny w świecie konkurujących ze sobą mocarstw” pisze Olaf Scholz1).

Ten zdecydowany głos kanclerza Niemiec, współbrzmiący z umową koalicyjną rządzących partii, dobrze jest odzwierciedlony w horoskopie mianowania go na kanclerza. Otóż bowiem znawcy prawa i polityki Niemiec uświadomili mnie, jako astrologa, że ze względu na specyfikę prawa niemieckiego, w przypadku kanclerza Niemiec to nie czas zaprzysiężenia jest istotny, lecz czas otrzymania mianowania na kanclerza z rąk prezydenta Steinmeiera:

Wreszcie wyłania się zza przyjemnej Wenus świecącej nad horyzontem, totalitarny Pluton. Mamy zatem czarno na białym ogłoszony koniec z mrzonkami o wspólnocie państw, jak wyobraża sobie UE większość jej sympatyków, w której każde, nawet najmniejsze państwo ma coś do powiedzenia. Teraz będzie tworzone jedno państwo, można się oczywiście domyślać: z przewodnią rolą Niemiec (Ein Reich…). Obudźcie się!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.