W świat poszła wiadomość o rozwodzie Billa i Melindy Gatesów. Nie zauważyłem jednak, by to specjalnie kogoś obeszło. Mnie tak, choć nie śledzę różnych pudelków i gazetek z czerwonymi nagłówkami, ten rozwód wydał mi się niebagatelny z punktu widzenia astrologa i nie myliłem się. W końcu Bill Gates to nie szary Kowalski lub Smith, ale nie będę tu tłumaczył dlaczego.
Mała dygresja. Mam pewien sentyment do Melindy Gates, ponieważ zanim jeszcze została żoną Billa Gatesa, kierowała w Microsofcie działem rozwijającym pierwszy program do składu tekstu dostępny dla zwykłych ludzi – Microsoft Publisher. Tego programu (od pierwszej wersji) używałem do składu “Zodiaku”, kwartalnika astrologicznego, który redagowałem wspólnie z Margot Graham na początku lat 90. ubiegłego wieku (część artykułów z tego pisemka można jeszcze znaleźć na zodiak.net.pl). Program ten uznawałem w tamtym czasie za najbardziej udany z całej serii programów Office pod względem łatwości obsługi i przyjemności (tak) użytkowania. Wszystkie jego zalety przypisywałem właśnie Melindzie Gates, bo naprawdę czuło się, że ktoś włożył w to serce. Program ten nadal bardzo lubię.
Po zrobieniu horoskopu tranzytowego na dzień opublikowania oświadczenia o rozwodzie na twitterowym koncie Billa Gatesa

zaskoczył mnie tak bardzo klarowny obraz nieba odpowiadający tej decyzji, jak dawno tego nie widziałem. Może to tak już jest, że takie klarowne układy spotyka się u ludzi z tzw. świecznika itp., bo rzadko takie oczywiste konfiguracje występują u zwykłych ludzi, zwykle trzeba szukać głębiej. Spójrzcie sami:

W oko od razu wpada Pluton na samym wierzchołku VII domu (0 stopni)! To nie wszystko. Spójrzcie na Jowisza rzucającego z VIII domu błyskawice w kierunku swojego miejsca urodzeniowego i Plutona, a znajdujących się w domu majątku (a wiecie chyba, o jaki tu majątek chodzi)! Jakby tego było mało, owiana złą sławą Lilit rzuca nienawistne spojrzenie na rezydujących bardzo blisko siebie w V domu: planetę miłości (Wenus) i władcę domu małżeństwa (Saturn). Tu rzeczywiście ma miejsce olbrzymia transformacja. A to tylko najbardziej rzucające się w oczy elementy, o których przecież nie mogłem nie wspomnieć!