Lodowe planetki z pasa Kuipera otwierają przed nami nowe horyzonty, poszerzają nasze rozumienie astrologii oraz ukazują w innym świetle znaczenie planet, a zwłaszcza znaczenie Plutona, który, jak się okazuje, wcale nie jest ostatnim słowem kosmosu.
W latach pięćdziesiątych obecnego stulecia dwaj naukowcy Kenneth E. Edgeworth i Gerard P. Kuiper zasugerowali istnienie olbrzymiej grupy niewielkich ciał krążących po obrzeżach Układu Słonecznego. Dopiero jednak na początku lat dziewięćdziesiątych zdołano udowodnić te hipotezy. Dnia 30 sierpnia 1992 roku dokonano bowiem spektakularnego odkrycia. Dwaj astronomowie Jane X. Luu i David C. Jewitt po pięciu latach poszukiwań zaobserwowali pierwszy obiekt, który porusza się poza orbitą Plutona. To niezwykłe ciało niebieskie otrzymało na razie prowizoryczne oznaczenie: 1992 QB1. Pół roku później odkryto kolejny obiekt w tej części Układu Słonecznego – 1993 FW. Następne lata przyniosły dalsze odkrycia, tak więc obecnie (wrzesień 1999) znamy już około dwustu małych planet krążących poza orbitami Neptuna i Plutona. Szacuje się jednak, że istnieje ich tam znacznie więcej. Liczba obiektów, których średnica przekracza 100 km może wynosić siedemdziesiąt tysięcy, zaś planetek o mniejszej średnicy może być nawet sto milionów!
Te sensacyjne odkrycia stają się fundamentem tworzenia nowego modelu Układu Słonecznego, który, jak się okazuje, wcale nie kończy się na Plutonie. Badania nad tymi ciałami niebieskimi pozwalają także na nowo zrozumieć powstanie i ewolucję naszego systemu. Okazuje się bowiem, że w zewnętrznych rejonach układu planetarnego istnieje wiele planetozymali, czyli małych lodowych ciał, które nie zdołały uformować już dużej planety ze względu na zbyt małą gęstość tych obszarów dysku protoplanetarnego i na coraz mniejszą prędkość ruchu w miarę oddalania się od Słońca. W związku z tym mało prawdopodobne jest, że zostanie odkryta jeszcze jakaś duża planeta. Za orbitą Plutona istnieją bowiem wyłącznie drobne ciała, a średnica największych z nich nie przekracza zapewne 800 km.
Zdecydowana większość tych obiektów krąży w pasie odległym od Słońca od 30 do 50 AU (AU – Astronomical Unit; termin tożsamy z j.a.: jednostka astronomiczna – jej wartość wynosi 149 600 000 km) – dla porównania, odległość Neptuna od Słońca wynosi 30 AU. Na cześć naukowców, którzy przewidzieli w tej części systemu solarnego istnienie małych planet, obszar ten został nazwany dyskiem Edgewortha-Kuipera lub po prostu pasem Kuipera, zaś obiekty tam się znajdujące określa się żartobliwym mianem Plutonków lub Kuiperoidów.
Wszystkie te małe planety różnią się jednak od obiektów z pasa asteroid, jaki znajduje się pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Ich spektrum w podczerwieni przypomina raczej spektra Pholusa i innych Centaurów. Poza tym ciała te przypominają kilka nietypowych obiektów w naszym Układzie Słonecznym, do których zaliczamy: księżyce Neptuna Tryton i Nereida, satelitę Saturna Phoebe oraz Chirona, a nade wszystko Plutona wraz z księżycem Charonem.
Odkrycie obiektów z pasa Kuipera stało się więc podstawą gorącej dyskusji w środowisku astronomów nad statusem Plutona. Okazuje się bowiem, że w świetle tych najnowszych badań ta ostatnia planeta zdaje się nie być planetą, lecz pierwszym i, jak dotychczas, największym obiektem z pasa Kuipera! Atmosfera w kołach naukowych stawała się jeszcze bardziej nerwowa, kiedy w lutym 1999 roku skatalogowano ostatnią asteroidę pod numerem 9999. Honorowy numer 10.000 miano bowiem przyznać właśnie Plutonowi jako szczególnej małe planecie i w ten sposób zmienić jego status z planety na największą asteroidę. Jednak konflikt ten do tej pory nie został rozwiązany, a nad statusem Plutona nadal toczą się nieustanne dyskusje.
Wysuwane są różne propozycje, które niestety dzielą środowisko astronomów. Niektórzy proponują wstrzymanie się z podjęciem ostatecznej decyzji, dopóki nie poznamy lepiej charakterystyki Kuiperoidów. Inni z kolei uważają, że Pluton, mimo swych małych rozmiarów, jest tak unikalnym obiektem, że powinien zachować status planety. Jeszcze inni zaś sugerują, aby Plutonowi nadać podwójny status: planety i Kuiperoidu, tak samo, jak jest to w przypadku Chirona, który skatalogowany został jako Centaur (2060 Chiron) oraz jako kometa (95P/Chiron).
W astrologii przyjmuje się, że największe znaczenie w horoskopie mają przede wszystkim planety, a dopiero później asteroidy i pomniejsze punkty kosmogramu. Jednakże zmiana statusu Plutona musiałaby mieć swoje reperkusje w astrologii, przynajmniej w sensie symbolicznym. Oczywiście, wpływ Plutona nadal pozostanie taki, jaki obecnie astrologowie obserwują, niemniej nazwanie go ojcem Kuiperoidów byłoby chyba szczególnym wyróżnieniem dla tego tak ważnego wyznacznika w horoskopie, bez którego trudno sobie dzisiaj wyobrazić pracę astrologów i musiałoby to w jakiś sposób znaleźć odzwierciedlenie w interpretowaniu takiego ciała niebieskiego.
Poza tym ciągle nie rozstrzygniętym jeszcze sporem o status Plutona odkrycie obiektów w dysku Kuipera nie byłoby prawdopodobnie dla astrologów niczym szczególnie interesującym, gdyby nie fakt, że pierwszy Kuiperoid 1992 QB1 został odkryty w bardzo szczególnym miejscu, mianowicie w 0o 15” Barana, a więc w stopniu będącym początkiem Zodiaku! Ten wiosenny punkt posiada w astrologii istotne znaczenie. Warto więc chyba bliżej przyjrzeć się tym niezwykłym obiektom.
Mała lodowa planeta 1992 QB1 należy do stosunkowo drobnych ciał niebieskich, jej średnica bowiem szacowana jest na około 288 km, cykl obiegu wokół Słońca wynosi około 295 lat, a więc o 47 lat więcej niż cykl Plutona. 1992 QB1 porusza się po prawie kołowej orbicie w odległości od Słońca 44,23 AU.
W pasie Kuipera da się wyróżnić przynajmniej dwie główne podgrupy małych planet. Pierwszą z nich określa się jako Cubewano i zalicza się do nich obiekty krążące podobnie jak QB1, czyli poruszające się po niemal kołowych orbitach w rezonansie 2:3 względem orbity Neptuna, a więc w taki sposób, że potrzebują one mniej więcej tyle czasu na dwa pełne okrążenia wokół Słońca, ile Neptun na dokonanie trzech okrążeń. Oczywiście są też obiekty, które mają orbitę w innym rezonansie z Neptunem.
Druga podgrupa została nazwana Plutino, ponieważ te małe planety krążą podobnie jak Pluton, mają więc wydłużone, eliptyczne orbity, a ekliptykę przecinają zazwyczaj pod dużym kątem. Plutino często określa się też mianem Transneptunianów, ponieważ krążą one, tak jak Pluton, za Neptunem. Każdy Cubewano zaś to zwykle Transplutonian, gdyż porusza się on za orbitą Plutona. Wszystkie te obiekty okrążają Słońce od 220 do prawie 300 lat.
Oprócz tych dwóch typów Kuiperoidów istnieje także trzecia podgrupa, do której zaliczane są bardzo specjalne obiekty. Mają one bowiem, tak jak w przypadku Centaurów, silnie wydłużoną orbitę, a ich peryhelium znajduje się przy orbicie Neptuna, zaś aphelium sterczy daleko poza Układem Słonecznym. Pierwszy odkryty tego typu obiekt otrzymał prowizoryczne oznaczenie – 1996 TL66. Nie byłoby w tym może nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że odkryto go w 3o 05” Byka! Jest to więc ten sam stopień, w którym odkryto Chirona, jak się później okazało, pierwszego przedstawiciela nowej klasy ciał niebieskich – Centaurów. Analogicznie sprawa się rysuje z obiektem 1996 TL66, który również jest pierwszym członkiem nowej klasy obiektów, określanych jako Scattered Kuiper-Belt Objects, czyli rozproszone, albo rozsypane Kuiperoidy. Czy nie jest zastanawiający fakt, że odkryty w tym samym stopniu co Chiron 1996 TL66 ma również centaurową orbitę oraz, tak samo jak Chiron, został odkryty jako pierwszy przedstawiciel nowego grona ciał niebieskich?
Z powyższych rozważań wynika, że dla astrologicznych dociekań ważne wydają się być przynajmniej dwie małe planety: 1992 QB1 i 1996 TL66. Te lodowe planetki z pasa Kuipera otwierają przed nami nowe horyzonty, poszerzają nasze rozumienie astrologii oraz ukazują w innym świetle znaczenie planet, a zwłaszcza znaczenie Plutona, który, jak się okazuje, wcale nie jest ostatnim słowem kosmosu.
Trudno zatem nie dostrzec wagi tych fascynujących odkryć i z pewnością wielu astrologów nurtuje ciekawość, czy astrologiczny wpływ Kuiperoidów jest w ogóle wyczuwalny.
Pierwszy odkryty obiekt z pasa Kuipera wyraźnie wskazuje na początek, nowy rozdział historii, nową świadomość, budzenie się nowego życia. Kiedy Słońce wchodzi w pierwszy stopień Barana, zaczyna się astronomiczna wiosna oraz astrologiczny Nowy Rok. Z morza wynurza się obejmowana przez fokę kobieta – jak pisze o tym stopniu Mark Edmund Jones, a więc z wodnych otchłani Ryb wyłania się nowe życie, nowa świadomość. I to właśnie w tym pierwszym stopniu całego Zodiaku zostaje odkryta pierwsza mała lodowa planeta 1992 QB1, która chce niejako pokazać nam nowy wymiar życia, ale też i nowy wymiar śmierci. Wyłania się ona bowiem zza oblicza mrocznego Hadesa, któremu do tej pory udawało się zachowywać tak, jakby był kresem wszelkiego bytu.
Co chce nam powiedzieć nowa planetka 1992 QB1, która zostaje odkryta w tak niezwykłym stopniu? Jakie ważne przesłanie kosmiczne niesienie ona z sobą? Wydaje się, że należałoby tutaj odwołać się do pewnej znanej teorii astrologicznej mówiącej o tym, że każda z planet transpersonalnych, a więc Uran, Neptun, Pluton stanowią wyższe oktawy trzech planet indywidualnych: Merkurego, Wenus i Marsa. Czy więc 1992 QB1, mógłby być wyższą oktawą następnej planety? Na wyższą oktawę Jowisza QB1 wydaje się być za małym obiektem, lecz prawdopodobnie ta niewielka planeta mogłaby być wyższą oktawą asteroidy Ceres – bogini życia, płodności i urodzaju, by w ten sposób pokazać nam nowy wymiar życia, niejako wyższą oktawę życia, wszechogarniającą kosmiczną zasadę istnienia, która nie tylko wypełnią swą siłą całe Uniwersum, lecz także przezwycięża śmierć. Planetka 1992 QB1 wydaje się więc otwierać nas na coś bezgranicznego i przeprowadzać nas w otchłań nieskończoności i wieczności.
Pomiędzy Ceres a 1992 QB1 zachodzą jeszcze inne analogie. Ceres jest pierwszą odkrytą asteroidą z pasa planetoid, QB1 zaś jest pierwszym odkrytym obiektem z pasa Kuipera, drugiego dysku drobnych ciał niebieskich, tym razem krążących nie we wnętrzu, lecz po obrzeżach Układu Słonecznego.
Czy planetka QB1 krążąc za Plutonem i będąc symbolicznie związana z Ceres mogłaby mówić o tym, co ma się zrodzić na zgliszczach struktur poddanych plutonicznemu rozpadowi? Czy mogłaby ona być małym progiem w inną nową rzeczywistość? QB1 jako przedstawiciel nowego pasa drobnych ciał niebieskich mógłby mówić o rozczłonkowaniu, będąc jednocześnie odpowiedzią, na pytanie stawiane przez Plutona. A więc ta drobna planetka reprezentowałaby być może świadomość po transformacji, początek absolutnie nowego cyklu, nowej rzeczywistości i nowego życia.
Czy więc QB1 otwiera przed nami bramę prowadzącą do doświadczenia jakieś tajemnicy, czegoś nowego, fascynującego, a jednocześnie przerażającego, nieznanego, obcego, rozczłonkowanego i pokawałkowanego?
O wiele bardziej dramatycznie rysuje się symbolika innego obiektu: 1996 TL66, który nie tylko jest swoistym Transplutonem, lecz także wędruje on daleko poza Układ Słoneczny. Włóczy się on w przestworzach kosmicznych, a jego cykl orbitalny (766 lat) należałoby rozpatrywać w perspektywie historycznej.
TL66 jest niejako wyrzucony poza układ planetarny, być może więc łączy on nasz świat ze światem, który jest poza naszym zasięgiem. Ponieważ został on odkryty w tym samym stopniu co Chiron, dlatego posiada on tę samą symbolikę stopnia sabiańskiego. Mowa jest w nim o tęczy łączącej niebo i ziemię. Prawdopodobnie więc również TL66 zdaje się być takim łącznikiem, który nie tyle przerzuca most pomiędzy dwie planety, tak jak Centaury, lecz spaja dwa zupełnie różne światy: znany świat planet ze światem szerszego, uniwersalnego, ukrytego w chaosie porządku.
Choć wszystkie odkryte Kuiperoidy mają jedynie prowizoryczne nazwy, nie oznacza to, że tak już pozostanie. Jeśli tylko uda się dokładnie obliczyć elementy orbity i inne ważne parametry, wówczas te mały planety otrzymają jakieś nazwy. Astronomowie są bardzo skrupulatni w nazywaniu planet i proponują, aby wszystkie Kuiperoidy otrzymywały imiona bóstw świata podziemnego, bóstw śmierci lub bogów, względnie bogiń o charakterze chtonicznym. Choć tradycją Międzynarodowej Unii Astronomicznej jest nazywanie obiektów w Układzie Słonecznym zlatynizowanymi formami mitologicznych imion pochodzących najczęściej z mitologii greckiej, to jednak w tym przypadku astronomowie odstąpią od tej reguły. Wyszli oni bowiem z inicjatywą, aby imiona dla Kuiperoidów pochodziły ze wszystkich znanych nam mitologii. Nawet dla tak ogromnej ilości ciał niebieskich, imion bóstw śmierci na pewien czas z pewnością nie zabraknie.
Piotr Piotrowski