Astrologowie twierdzą, że Jezus Chrystus urodził się znacznie wcześniej niż myślimy. Mimo tego, że badacze nieba nie chcą być posądzani o to, że tak jak złośliwy Grinch wykradają nam święta, to jednak zgromadzone przez nich dowody uświadamiają nam jednoznacznie, że dzieciątko Jezus nie urodziło się 25 grudnia. Analiza zarówno źródeł biblijnych jak i historycznych oraz map starożytnego nieba sugeruje, że Jezus przyszedł na świat nie pod koniec roku, ale znacznie wcześniej, prawdopodobnie w ostatniej części maja, co oznaczałoby, że urodził się w znaku Bliźniąt.
Astrolog Christine Arens potwierdza, że historycy starożytności stanowczo sprzeciwiają się dacie 25 grudnia jako dniu narodzin Jezusa Chrystusa, dniu, w którym na całym świcie celebruje się jego narodziny. Bardziej prawdopodobne jest, że urodził się on 29 maja, 7 roku p.n.e.
Według portalu History.com, prawdziwa data narodzin Chrystusa nie była znana nawet pierwszym chrześcijanom. W IV wieku n.e., Kościół Katolicki ustanowił Boże Narodzenie w grudniu, ale data ta została wybrana z innego ważnego wtedy dla kościoła powodu. Kościół prowadził otwartą wojnę z poganizmem. Ustanowienie święta narodzenia Chrystusa wtedy, gdy w Rzymie i innych miastach europejskich celebrowano pogańskie Saturnalia, miało za zadanie przyćmić pogańskie obyczaje i osłabić ich moc, a ostatecznie w dłuższej perspektywie na zawsze zająć ich miejsce.
Zapisy historyczne są skąpe, ale Christine Arens twierdzi, że pisma zawierają wiele istotnych wskazówek pozwalających dokładnie określić prawdziwy czas narodzin Chrystusa. Na przykład dokładnie opisano pojawienie się aniołów zwiastujących narodziny dzieciątka pasterzom pilnującym nocą swych trzód. Pozornie mało znacząca wzmianka, ale w rzeczywistości dla badaczy jest to bardzo istotna informacja.
– Owce które są hodowane w tym regionie mają swój okres godowy od października do grudnia. Ciąża trwa pięć miesięcy, więc wszystkie nowe jagnięta urodziłyby się przed końcem maja. Wtedy właśnie pasterze pilnują nocą swych owiec, by mieć pewność, że żadne z młodych przypadkiem nie odłączyło się od stada – mówi Arens.
– Wnioskujemy z tego, że Jezus Chrystus również musiał się urodzić późną wiosną – twierdzi Arens i dodaje – Rzymski historyk Józef Flawiusz opisuje chorobę i śmierć Heroda, które miało miejsce podczas zaćmienia księżyca, jakie było widoczne w Judei 13 marca 3 roku p.n.e. Bibia z kolei twierdzi, że Herod prześladował Jezusa i jego rodzinę zaraz po tym jak się narodził, co wskazywałoby na to, że Jezus musiał urodzić się znacznie wcześniej niż myślimy.
Dodatkowa wskazówka z Biblii mówi, że przed narodzinami dzieciątka Maria i Józef odbyli podróż do Betlejem, aby się zarejestrować w spisie ludności. Z antycznych rzymskich dokumentów wynika, że trzy takie wezwania zostały wysłane z Rzymu – w roku 28 p.n.e., 8 p.n.e. oraz w 14 roku n.e.
– 28 rok przed naszą erą to prawdopodobnie znacznie za wcześnie, a 14 rok n.e. to znów znacznie za późno, więc wszystko wskazuje na to, że wezwanie wysłane w 8 roku p.n.e. to to, które wspomina Biblia – stwierdza Arens.
Korzystając z nowoczesnych komputerów astrologowie mogą szybko odtworzyć mapę starożytnego nieba, które obserwowali astrologowie ponad 2000 lat temu. Z ich perspektywy 8 rok p.n.e. nie obfitował w wiele ciekawych zjawisk, ale w następnym roku, czyli w 7 roku p.n.e. na niebie działo się bardzo wiele.
– Biorąc pod uwagę odległości i wyzwania komunikacyjne można wnioskować, że większość Żydów spóźniła się z rejestracją, część z nich zrobiła to dopiero w następnym roku. Wtedy też to, co działo się na niebie, lepiej pasowałoby do opisu zdarzeń związanych z narodzinami Chrystusa – mówi Arens.
Każdy chrześcijanin zna historię Trzech Mędrców, którzy podążając za gwiazdą przybyli do miejsca narodzin Chrystusa. Jest bardzo prawdopodobne, że ci Trzej Mędrcy, czy raczej Trzej Magowie, byli kapłanami i astrologami zaratustrianizmu, istniejącej jeszcze do dziś religii, która kiedyś dominowała w starożytnej Persji i Arabii.
Aren twierdzi, że gwiazda, za którą podążali Magowie, nie była fenomenem astrologicznym, deszczem meteorów, czy kometą, jak opisano to w tamtym okresie. Bardziej prawdopodobnie Magowie śledzili niezwykle rzadkie zjawisko dwóch jednocześnie występujących cykli astronomicznych: koniunkcji Jowisza z Saturnem (która ma miejsce co 20 lat) oraz pełni Księżyca (opozycji Słońca i Księżyca).
Koniunkcja następuje, gdy planety ustawiają się w tej samej linii w Zodiaku. Po obserwacji koniunkcji Jowisza z Saturnem w grudniu 1603 roku Jan Kepler zasugerował, że Gwiazda Betlejemska mogła właściwie być połączeniem w koniunkcji tych dwóch planet. Arens zgadza się z tą tezą.
– Gdy planety będące ze sobą w koniunkcji są dwoma największymi gazowymi gigantami w systemie słonecznym mogą w spektakularny i efektywny sposób rozświetlić nocne niebo. Właśnie to zobaczył Kepler, gdy obserwował koniunkcję tych planet w 1603 roku i właśnie to na niebie widzieli astrologowie w 7 roku p.n.e.” – wyjaśnia Arens.
Zdaniem Arens dowody archeologiczne potwierdzają, że starożytni Magowie byli gruntownie wykształconymi matematykami i astronomami, którzy rozumieli cykl Saros pozwalający określić daty zaćmień. Magowie zdawali sobie sprawę, że Jerozolima – i małe miasteczko Betlejem leżące w jej pobliżu – były jedynymi zamieszkałymi w tamtym czasie obszarami, w których jednocześnie Słońce i Księżyc wschodziłyby dokładnie w tym samym czasie na wschodnim horyzoncie.
To wyjaśnia dlaczego Magowie przybyli do Jerozolimy.
– Starożytni astrologowie uważali, że jednoczesne wystąpienie tych dwóch zjawisk było wydarzeniem o bardzo dużym znaczeniu. Dwaj rzymscy władcy, którzy uznawali się za „boskich” twierdzili, że urodzili się dokładnie o świcie. Wschód pełni Księżyca byłby wydarzeniem o jeszcze większej wadze – potwierdza astrolog i dodaje – pełnia Księżyca na wschodnim horyzoncie Jerozolimy uważana by była za sprowadzenie mocy niebios na plan ziemski.
To pozwala dokładnie ustanowić datę narodzenia Chrystusa na godzinę 5:36 rano dnia 29 maja, 7 roku p.n.e. ze Słońcem, Księżycem i stopniem Zodiaku jednocześnie wschodzącym na wschodzie w 4 stopniach znaku Bliźniąt. Jupiter i Saturn widoczne były w koniunkcji wysoko na wschodnim niebie (Gwiazda na Wschodzie) w 20 stopniach ryb.
– Magowie poszukiwani nie króla ziemskiego, lecz dziecka, które urodzone w tej kombinacji predestynowane by było do bycia wielkim nauczycielem i uzdrowicielem mającym służyć ludzkości – podsumowuje Arens.